… jak niewiele mają wspólnego w naszym świecie.
Ale jeśli tylko byście widzieli kogoś, kto tak mocno pragnie.
Tak dziko zatapia się w śmierdzącym cebulą kebabie,
czy nie przyszły by Wam do oczu łzy?

To jest krótki opis mojej dzisiejszej przygody.

On robi Ci krzywdę codziennie. Masz go dosyć. Tak bardzo go nienawidzisz i masz litry żalu. Ale czy nie napływają Ci łzy do oczu, gdy widzisz jak je upragniony posiłek? Jak cieszy się jak dziecko, jak jest wtedy szczęśliwy, bezbronny i po prostu ludzki.
Czy jesteś w stanie go wtedy zranić przechodząc nawet na drugi koniec autobusu?
Chronisz siebie przed smrodem, robisz przykrość, odsuwasz się w trakcie chwili szczęścia.
I tak naprawdę wtedy cisną się łzy nad naszym człowieczeństwem.
Jak realność byłaby prosta gdyby nie nadmiar wszystkiego.
Człowiekowi powinno starczyć:
jedzenie, picie i ktoś bliski.

PS. Nie mogę skrzywdzić jedzącego, ale dziś to zrobiłam w obronie swoich nozdrzy. Uciekam od człowieczeństwa.

Poskarżyłam się wczoraj na „uporczywie znikający punkt”.
Gdy się przybliża, mrowi całe ciało.
Gdy się oddala, ciało stygnie.
Wańka wstańka, rozwidlenie uczuć.
Aż dojdzie do histerii.
I co wtedy?

… egoizm a Egoizm.
Czym się różni?
Sercem na dłoni.
Chlebem w potrzebie.
Skromnością w chwili,
Z pewnością w sobie.
Dbaniem o miłość
ogólną i swoją.
Bez kradzieży innym
co się nie należy.

Spychaniem na krawędź
swoich przyjaciół.
Poszukując ich w biedzie,
gdy ręce opadają.
Nie patrząc na błędy,
krocząc rubasznie,
po szczyt samotności …
nieprawdaż? ….