Teraz

By dojrzewać nie potrzebuję dotyku,
wielkich uniesień.
By zmieniać się w motyla,
wiele mi nie trzeba.
 
Słońca, księżyca, powietrza, wody.
Zgłoś się wiosno, lato chce nadchodzić.
 
Moje skrzydła koloru nabrały
lece, bo jeden dzień przed mną.
Dziś to jutro i pojutrze,
poczekaj …. nadlatuję.
 
Cicho przysiądę, popatrzysz.
Oczy niewierzące bajkę napiszą.
O uczesanych polach, z rogami i chabrami
przepasanych drogami.
 
I może widok taki spowszedniał
tyle tego na zdjęciach,
ale wiem, że kiedyś on zniknie,
dlatego pędź, wzdychaj i chłoń bezwstydnie.
 

Pekropka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *