… i nic.
Dlaczego teksty, które piszę nie mogę wykorzystać w swoich melodiach?
Buuuu, ale mnie to denerwuje….
Zero inwencji pod nuty, a jak coś wymyślę, to uważam, że to kiła i mogiła.
Masakra, albo masakryja. Nawet ten wpis jest bez sensu.

Obiecałam sobie, że do końca roku spiszę to co wymyśliłam od strony muzycznej.
Zbierało się to kilka dobrych lat. Nabierałam jakiegoś tam doświadczenia, zbierałam pomysły i tak oto powstało, aż 7 utworów (tzn. jest ich więcej, ale póki co pokażę tylko tyle). Chociaż będę również szczęśliwa jak jeden z nich ujży światło dzienne.
Pomagają mi przy tym:
Tomek Zień – jako aranżer, komentator, pomysłodawca i wykonawca.
Od niedawna również poprosiłam o wsparcie Monikę Tańską, ponieważ mam problem z tekstami. Po pierwsze – nie chcę, żeby były banalne, po drugie – co dwie głowy to nie jedna.

Również planuję nagrać kilika coverów. Oczywiście Kate Bush i Jona Lorda.
Resztę informacji przekażę później.

… z przykrościa stwierdzam, że persony plecakowo-torbowe cichaczem usunęły się z mojego życia.
Ale mam kolejną nowość.
Metro Wierzbno.
Dostanie się do tramwaju w porach 8:30 – 9:30 możliwe tylko w poniższych przypadkach.
Kilka podstawowych zasad:
1. Ustaw się na krawędzi przystanku – nie ważne czy tramwaj będzie za 20 min. czy właśnie podjeżdża dzwoniąc i odpędzając „stado pędzących imadeł”.
2. Jeśli nie udało Ci się „zailczyć” punktu 1, spróbuj … dasz radę. Zawsze się znajdzie jakaś luka spowodowana nieuwagą
lub zwykłą uprzejmością. Napewno uda Ci się wepchnąć.
3. Jeśli ktoś blokuje Ci wejście do drzwi, spróbuj odwrócić jego uwagę od celu. Będzie ciężko, ale da się. Użyj rekwizytów. Mogą być torby i plecaki.
Polecam – 20% ustąpi.
4. Jeśli punkt 3 nie zadziała, spróbuj użyć łokci. Efekt murowany, bezbolesny!!!
5. Jak już jesteś w tramwaju, szybko rozejrzyj się za siedzeniem – właściwie powinieneś to uczynić zanim tramwaj otworzy swoje wrota.
6. Jeśli nie spełnisz powyższych punktów, znaczy, że jesteś osobą, która ceni sobie spokój, niezależność, a przede wszystkim wie co to znaczy kultura osobista.

Wasz Żółwik Sammy

… z samego założenia robi się niepotrzebnie, ale z jakiegoś powodu się je robi.

Odgrzebując stare sprawy, stare wspomnienia do czegoś  się dąży, albo chociaż do czegoś się to przydaje. Pewne sprawy uświadamiają, że czas jest skarbnikiem myśli, wspomnień i emocji.

Co Jej ostatnio zostało uzmysłowione? Że rola pocieszycielki nie jest zbyt przyjemnym zajęciem a historia z przeszłości może się powtórzyć. Mądrość przychodząca z wiekiem, mądrość, która z dziewczyny przeobraża ją w piękną kobietę, uchroni ją przed dziwnościami nadchodzących dni, miesiący a może lat.

Jak to trzeba być wdzięcznym tym chwilom, które kiedyś się przeżyło, nad którymi wylało się morze łez, że teraz powodują dumę, bezpieczeństwo i pewność siebie. Jak mocno człowiek poznaje siebie z każdą łzą.

… niewidomym,  żeby być ślepym.

Wystarczy być roztrzepanym ;-).

Dawno dawno temu, miałam okazję wystąpić przed niewidomymi dziećmi.

Po koncercie zaproszono nas na poczęstunek.  Usiadłam przy stole czteroosobowym. Dwie osoby widzące, dwie niewidzące. I prawdę mówiąc sama nie wiem do których powinnam się zaliczyć.

Siedzę spokojnie, jem, piję, zagaduje. Jest dobrze. Po jakimś sięgam po herbatę, piję zadowolona i tylko ciepło tej herbaty pozwoliło mi uzmysłowić sobie, że…piję nie swoją (oczywiście oprócz poparzenia języka).

Tak, wzięłam nie swoją, tylko jednego z współtowarzyszy tego zdarzenia.

Poprostu … no comments.

Tak, tak. Ta część ma nawet swój wierszyk Bachorek Potworek i spółka .
Ale spokojnie, to nic wielkiego, wszystko mieści się w granicach autobusowych przegieć.
Zima, tramwaj ogórek, czyli ogrzewasz się własnymi gazami (oj dwutlenek węgla). Piździ jak w kieleckiem (uwielbiam to powiedzenie).
Nagle z letargu obudził mnie pewien „ziomek”. Młode to to takie i całą drogę zastanawiałam się, czy przypadkiem kawałek petardy nie zatkał mu uszu. Zwykła rozmowa, ale byłam szczęśliwa jak po 2 przystankach mordowyjec ucichł … wysiadł.

Za chwile …

– Babciu, nie. Mówię, nie!!!
– Wnusiu przestań.
– Nie ! Nie !!! NIE!!!!!!!

Bachorek doszedł do rękoczynów. Zaczął wyżywać się na moim kapturze!!! Uff poszedł.

Spokój nie był długą chwilą rozkoszną.

Jak cień pojawił się drugi bachorek. Nie wiem, czy tego uczą w przedszkolu. Ale zaczął mnie rozbierać. Tak, tak. Zdjął mi Potworek kaptur.
Jedynie co się chwali (co powinno być normą, ale są inne czasy) to, że powiedział przepraszam…po reakcji mamy i taty.

Więc Kochani Moi uważajcie na Bachorki Potworki czyhające w ogórkowych tramwajach.